SEGA DREAMCAST SITE

FELIETONY:
Wizja Grilla   [ by
Grillu ]


Siedzę na chacie i myślę sobie coś trza zrobić kreatywnego. Napisałem w swej recenzji -> Jet Grind Radio, że jeszcze się odezwę. No i jestem. Tylko jeśliś taki mędrzec to wymyśl jakiś felieton. I właśnie jest problem. Ja nie wiem jak kolesie w Neo + są w stanie wymyślać tematy co miesiąc. Eh, no cóż. Widocznie nie mam duszy pisarza. 
Może by coś o Shenmue? W sumie może być. Ale co tu napisać, żeby nie wyszło na recenzję. Khem. Tak, już wiem. Czym dla mnie było Shenmue?? Dla mnie Shenmue było pierwszą grą na Dream’a, która wywarła na mnie takie wrażenie. Stało się tak zapewne dlatego, że przy kupnie konsoli Segi w pięknym (bez przesady) opakowaniu znajdowało się tylko Chu Chu Rocket i demka (Dream On Collection nr 2). A dawanie 200 zł za oryginała było dla mnie sprawą kontrowersyjną. Makarona kupiłem w sierpniu i praktycznie przez 4 miechy pykałem w Chu Chu i dema. Eh, ile się napatrzyłem na filmik Soul Calibur to nawet najstarsi górale nie wiedzą. Za to w Rocket doszedłem na poziom Mania w Puzzle. Inna sprawa, że już Manii nie zdołałem przejść. No, w końcu zdecydowałem się kupić jakąś gierkę. W grudniu urodzinki można by zaszaleć, prawda? No i postanowiłem zamówić gierkę przez neta. Wybór padł na Metropolis Street Racer. Gra troszkę kosztowała. Ale jeszcze dało się przeżyć. Firma, u której zamówiłem tytuł (nie podam off koz nazwy) zarzekała się jakoby realizowała zamówienia w ciągu 2-7 dni. A ja kurde czekałem 14 dni. Heheh, więc pomyślałem „takiego wała”. I pojechałem wnerwiony do M1 do Czeladzi i wpadłem do Empiku. W Media Markcie w tym samym centrum handlowym jeszcze zanim kupiłem Dream było pełno gierek. Gierek, za przyzwoitą cenę, należałoby dodać. Ale gdy Grillu kupił Decka to gierek już nie było. Ale wracając do „wpadania do Empiku”. To gdy już byłem „inside” (debil inside), to stanąłem przed gablotą z gierkami na konsolę. Bo jakby ktoś nie wiedział, gry na peceta zawszę stoją „free”, a te na TV systems stoją za szybką. Ciekawe dlaczego? Może bardziej kuszące? Mniam. I tak stałem i patrzyłem i w końcu po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że Shenmue to jest to. Wcześniej już o nim/niej (!) myślałem, i czytałem troszkę. A cena.... 209 zł. Łooooooo. Teraz stres, kupić nie kupić? Jednak kupić. I trzymam sexi pudełeczko. W środeczku 2 opakowania z 4 GD’kami. Heh, pamiętam, że był to czwartek. A w piątek coś tam miało być z historii. Ale fuck da system:) Włączyłem........ i siaaaaaaa nie mogę. Toż to jest miodek (Jan??). A było to przed świętami. Więc święta z głowy. Ale co mnie w tej grze poruszyło najbardziej to klimat. Włączam Dreama i jestem w Japonii. Maleńka wioska. Wszyscy się znają. Wszyscy są życzliwi a wandale to jakieś leszcze. Budzisz się w swojej chacie. Dostajesz kasę od gosposi. Pełzniesz do dojo i klepiesz Fuku-sana. A potem na „miasto”. Pora dnia się zmienia. Ranek, południe, popołudnie, wieczór, noc. Eh, i jeszcze zmienne warunki atmosferyczne. A tak w ogóle to końcówka Shenmue mnie rozbiła. Kurde to było takie życiowe. Z wyjątkiem może tego debila jak mu tam...no....tego co trza go było „destroy” w You Arcade...nieważne. W każdym razie Suzuki, zrobił z kolesia jakiegoś niedorozwoja, przypominającego małpę i było to nierealistyczne. Aha, kto by to widział, żeby dwóch kolesiowców walczyło z 70 chłopa naraz. No ale bynajmniej chłopa a nie małpy. Potem przeszedłem jeszcze drugi raz i było git. I zdaje się, że był i trzeci raz ale nie pamiętam. Tak. Przeszedłem jedynkę – przydałaby się dwójka. Giera praktycznie teraz nie do zdobycia. Wtedy był dostępna. I miałem ją kupić. Niestety, heretyk Grillu tego nie uczynił (jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze). Najprawdopodobniej więc nie usłyszę nigdy japońskich gadek z angielskimi podpisami w Shenmue 2. Wiem, że zobaczę angielskie podpisy bez „dubbingu” (już sobie zamówiłem i pewnego gościa, dobrze znanego gościa). Moje skąpstwo zostało ukarane. Zdarza się. Teraz jest już po ptokach. Ale mam nadzieję, że Shenmue 2 w back’upie przypomni mi zimię 2001 roku. Zimę, która obdarzyła mnie jedna z najwspanialszych gier w jakie miałem okazję zagrać. 
Kończę. Wyszła prawie jedna stronka. Ale jak to mówi moja psorka od polskiego (i pewnie nie ona jedna) „nie liczy się ilość ale jakość”. Mam nadzieję, że fajnie się czytało ten wywód. Zawsze coś innego. I zachęcam Was do pisania takich tekstów. Tylko starajcie się nie robić błędów (pozdro dla Sairexa jeśli jeszcze wpada na dcfans – tyle błędów i tak debilnego tekstu to w życiu nie widziałem – shame on you M@jk, że opublikowałeś to badziewie) [ehhh gdybym chciał dołować ludzi to bym się zatrudnił w sejmie, a tak wiele osób uwierzyło w swoje umiejętności po tym jaki ich tekst znalazł się nastronie jest git! i czasami trzeba dać komuś szansę, a to czy ją wykorzysta to już inaa sprawa... hi! sairex, equimanthorn i autor tegoż tekstu -przyp.M@jk] . Opinie innych graczy są ważne. Więc do przeczytania następnym razem. 



 

 

Copyright C 2002-2003 M@jk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Site design by LaGranda. Best view 1024x768