SEGA DREAMCAST SITE

RECENZJE
Jet Grind Radio [ by
Grillu ]


Z Jet Grind Radio miałem styczność już wcześniej. Gierkę miałem pożyczoną i to na krótko. Było to około 2 lat wstecz. Tak, pamiętam jakie ta gra wywarła na mnie wrażenie. Nakręciłem się na nią konkretnie. Chciałem ją mieć. Musiałem ja mieć. 
W końcu jednak dostałem swojego własnego Jet Set Radio. A owo wydarzenie miało miejsce w święta, więc możecie się domyślać co się działo:) Od czego by tu zacząć. Może od fabuły. Otóż w mieście przyszłości – Tokyo-to, istnieje pewna „guerilla radio” jaką jest Jet Set Radio prowadzone przez wykręconego Professora K (dj’a jakby ktoś pytał). Ten kolesiowiec jest nikim innym jak komentatorem wydarzeń poczynań gangów działających w mieście. Każdy z gangów dąży do dominacji. My będziemy kierować GG’sami:), którzy muszą wykruszyć konkurencję. A konkurencja jest nie byle jaka. Początkowo: Love Shockers, Noise Tanks, Poison Jam. Jeszcze będzie pewien porucznik lokalnej policji, który nie będzie się z nami szczypał. Będzie nas chciał „destroy” kiedy tylko zanadto nabroimy w dzielnicy. A wracając do owych gangów to ich nazwy mówią same za siebie:p Ale taka fabuła to nie fabuła:). Musi się coś wydarzyć prawda? Więc już po paru „misyjach” (o których później) z prośbą o pomoc przychodzi ekipa z innego „sity”. Taaaaaaaa. Mają oni problem. Zniknął ich ziom a na mieście pojawili się jacyś „federalni” w czarnych strojach:). My mamy im pomóc. Będzie nawet retrospekcja przedstawiająca jeden dzień z życia członka owego zdesperowanego gangu. My, jakżeby inaczej, będziemy nim kierowali. Dobra styka jeśli chodzi o fabułę. Resztę sami się dowiecie jeśli zagracie:) Powiem „jeno” tyle, że nie zabraknie wątku „science-fiction”. A koniec jest kozacki:D 
No więc teraz czas na „gejmplej”. Początkowo mamy do dyspozycji jednego kolesiowca z GG’s (potem dojdą inni). Ale już na wejściu musimy zmierzyć się z dwoma innymi rollersami, którzy to chcą nas przetestować. Rollersami? Jakimi rollersami? Zapomniałem napisać, że gangi zapodają na rolkach. Taki tam detal:) Tja (głupie hasełko ale zaczerpnąłem je z pewnego czasopisma, gdzie pewien Pan o xywce brzmiącej podobnie do imienia jednego z bohaterów Star Wars, udzielał durnych odpowiedzi na równie durne pytania czytelników owego płytkiego jak kałuża czasopisma:), więc ekipa się powiększyła o dwóch nowych członków (enyłej, to cosik mi się wydaje, że to my się do nich przyłączamy a nie oni do nas:). Dobrze. Więc teraz zaczyna się część, która jest esencją gierki. Jeżdżenie po stricie i wrzucanie grafów na mury i nie tylko (samochody, mordy konkurencji etc:) Tak. Wybieramy gostka, który to wraz z wesołą kompanią siedzi w garażu, i jazda! Chwila, chwila jeszcze loading:) I, o (księżyc Jowisza?????) już jesteśmy. I teraz okrzyk zdumienia. „A co to kur@#! Powiedział ktoś z tłumu” (K44). To grafika synu. Tak. Cell Shading czyli cieniowanie dające wrażenie oglądania komiksu. Nieźle wygląda ale grało się w Residenta na GC więc to już nie to co te parę latek temu:(. Ale jest ok. I jedeen mały szkopuł, który jednak daje się „we znaki”: przenikanie bohaterów przez różne obiekty. I jeszcze jeden. Smilebit (producent) poszedł na łatwiznę w pewnym momencie bo w „mieście of daylight” czyli dzielnicy GG’s zastosował zwykłą tapetę:) zamiast trójwymiarowych obiektów (fakt, że tylko w jednym miejscu ale jednak:) ---ŕ czepiam się). No teraz mogę kontynuować. Na ekranie mamy „zegar”, który oznajmia nam ile jeszcze zostało czasu. Wiadomo co się stanie, gdy minie. Przybiegnie sąsiad?? Wyemitują ostatni odcinek „Złotopolskich”?? Skończy się Rywingate?? Nie! (uf, naszczęście). Będziemy musieli powtarzać misję. No a one polegaja głównie na sprayowaniu miejsc oznaczonych czerwoną strzałką. Są też zielone ale one nabijają nam (po zamalowaniu) tylko punkty. Czasami jednak trzeba jak wspomniałem zmierzyć się z innymi debilami. Czytaj to jako „skopiuj 3 różne triki kolesia” i gotowe. Inna sprawa, że czasem jest trudno. Dwukrotnie jak się nie mylę trza także prześcignąć konkurenta na określonym torze. No albo zamalować pyski konkurencyjnemu gangowi (dosłownie):). 
Wrzuty albo zbieramy na trasie (oczywiście trudno dostępne) albo ściągamy z neta, albo już je mamy (wraz z nową postacią), albo je sami robimy. A służy do tego ostatniego prosty edytor. Ale trza mieć pojemną memorkę. Aha, wrzutów są 3 rodzaje. Małe, średnie i duże. Robimy off koz triki tam gdzie się da. I unikamy samochodów, przechodniów i takich tam – gdzie trzeba. 
Tak. Co jeszcze. Muzyka. Soundtrack licencjonowany. Rob Zombie ze swoim „Dragula”, Cold z „Just Got Wicked”, Professional Murder Music z „Slow” i kilkanaście innych mniej lub bardziej znanych wykonawców (głównie dj). Grają oni albo rock, albo hip hop, albo po prostu „drapią gumę”. Muza jest konkretna. Poza tym Cold ma fajną płytę i fajne piosenki. Taka tam dygresja:). W każdym razie pasuje do klimatu.
Teraz końcóweczka. Jet Grind Radio jest wporzo. Długość odpowiednia (grałem ok. 2 dni, nie non stop off koz:). Widziałem jeszcze parę egzemplarzy tez gierki w Auchanie. Ale i tak jej nikt nie kupi. Każdy ściągnie, bądź ściągnął:) A reckę pisze tylko po to by ożywić tą stronkę. Bo oprócz forum to nic się nie dzieje. Albo dzieje tylko mało. To pierwsza i nie ostatnia moja recka. Jeszcze się spotkamy. 



 

Producent: SEGA / Smile
Gatunek: Sport / Przygoda
Rok Wydania: 2000
Obsługuje: VMU, 1 player, Jump-Pack
Memory Card: 2 bloki + dodatkowe na własne grafy.
   
GRAFA

 

MUZA

 

MIÓD

 

OGÓŁEM  9 / 10 

 

Copyright C 2002-2003 M@jk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Site design by LaGranda. Best view 1024x768