RECENZJE
Carrier [ by Grzybek
]
|
Znowu
pojawił się (troche dawno) kolejny horrorek na makarona.Oczywiście każdy
zna REC:Veronica i inne
residenty ale o Carrier pewnie mało kto słyszał. Opinie na temat
tej gry mogą być zróżnicowane, dla jednych może być próbą (
nieudaną)s kopiowania RE, a dla innych całkiem oryginalną pozycją:-)Nie
bedę sie jednak zbytnio rozpisywał, bo w przypadku takich gier nieda
się zbyt dużo napisać.
Najlepiej
zacznę od początku...po napisach Sega i Jaleco ukazuje się całkiem
ładne menu ze stylowym (w miarę)napisem Carrier. Po wybraniu 'Nowej
gry" włącza sie filmik pokazujący naszego hero i jakąś kobitę
lecących(helikopterem) na pokład lotniskowca.Kiedy podchodzą do lądowania,
cos dziwnego zaczyna się dziać i zostają zestrzeleni przez działa
na tym statku. Przeżywa tylko nasz bohater(nie pamiętam imienia
zbytnio) i (chyba) pilot, (który długo nie pożył, bo go ząbiak opędzlował).
Tutaj przejmujemy kontrolę nad Kylem (hehe, a przed chwilą miałeś
chwilową amnezje… - przyp. M@jk) czy jak mu tam i nagle zaczyna się
psuć klimat, jaki stworzyło, intro.
Podczas
wędrówki po pokładach statku odniosłem wrażenie, że wszystko
jest takie jakby....hmmm...kolorowe. Nie ma tej mrocznej atmosfery, co
w Residencie...Wszędzie pełno jakiś różowych światełek, w
niektórych miejscach jest za ciemno, a w niektórych za jasno. Owszem
niektóre są lokacje w sam raz, ale dziwnie to wygląda, kiedy tło
jest bure, a nasz ludzik...kolorowy. Kolejny minus- za WYSOKI frame
rate. Koleś biega jak mały samochodzik, super płynnie, ale nie oto
chodzi w tego typu grach(frame rate powinien być gdzieś tak 30fps, a
nie 60 w horrorach, bo to psuje cały efekt(według mnie)).
Obszar gry, w którym działamy jest całkiem spory obejmuje parę pokładów
lotniskowca. Do tej pory nie znalazłem zbyt wielu plusów, ale
zobaczymy dalej. Bronie występujące w grze są całkiem OK. (fajny
pomysł z bombami, które można podkładać i wysadzać różne
rzeczy np.drzwi). Zombiaków jest całkiem sporo, są ich różne typy
np. mięso armatnie z różnymi żyjątkami na głowie, (jakie żyjątko
taki atak).Oczywiście nie mogło także zabraknąć bossów
(niektórzy są strasznie łatwi do zabicia, a pierwszy to już w
ogóle… załatwiłem go chyba z paralizatora). Chciałbym teraz
kontynuować opisywanie klimatu. Jak już wspomniałem klimat jest
marny w porównaniu do innych tego typu gier. Standardowo statyczna
kamera, (chociaż nie jest to już taki standard), chyba cała paleta
kolorów i jeszcze muza, której praktycznie nie ma(!) tylko, od czasu
do czasu coś tam zagra...
Strona wizualna jest w porządku(tylko ten frame rate arghh...).Grafika
jest w miarę płynna, zombiaki zrobione są też całkiem nieźle,
otoczenie za to w niektórych miejscach jest fantastyczne(pod względem
grafiki).Na koniec zostawiłem sobie grywalność. Hmmm......nie jest
ona za cudowna. Gra po jakimś czasie potrafi znużyć, i się nie ma
ochoty do grania.
Podsumowując:
Carrier mógłby być całkiem niezłą grą, gdyby nie skopano
niektórych rzeczy. Nie polecam, ani nie zachęcam. Jeśli jeszcze nie
grałeś w RE to powinieneś sobie go załatwić, w przeciwnym wypadku
powinieneś sobie Carrier'a odpuścić.
Tylko
dla fanatyków.
Zdaniem
M@jk`a:
Gra
może nie najwyższych lotów, ale stanowi miłą odskocznie od takich
hitów jak seria Rewident Evil czy mroczny Alone In The Dark. Ma w
sobie kilka fajnych patentów, ale nie jest to pozycja dla każdego.
Jeśli jesteś fanem gatunku możesz łykać tę pozycję niczym
bocian żabę, w przeciwnym wypadku możesz zostać
rozczarowany….Moja
Ocena: 6.5/10
|
|