O tym, że firma Capcom króluje na poletku bijatyk 2D w Polsce, wiedzą wszyscy. Zdecydowanie mniej osób wie, że istnieje firma robiąca równie dobre bijatyki (i nie tylko) - SNK. Od zarania dziejów obie firmy walczyły o klienta na rynku arcade. W Japonii gry od SNK (seria King Of Fighters) mają status kultowy, są oblegane w salonach gier. Odwrotnie jest natomiast w Europie i USA. Tutaj panuje niepodzielnie Capcom ze swoim Street Fighter'em. (Heh, dla mnie to tylko i wyłącznie kultowy Final Fight - przyp. M@jk) Prawdopodobnie szefowie obydwu firm spotkali się, obalili jakieś tanie sake, po czym jeden z nich zaproponował: "Tej, może byśmy wysmażyli crossover dwóch światów, Capcomu i SNK?". I tak się zaczeło. Nikt w to nie wierzył, wszyscy tego chcieli. Świat oszalał na punkcie Capcom Vs SNK. No i panowie z Capcom i SNK wspólnymi siłami wysmażyli sequel tej gry. Wspaniały sequel należy dodać.

Grę otwiera intro wykonane po częsci w 3d i 2d. Postacie Ryu i Kyo
walczących ze sobą są wykonane w 2D, podczas gdy cała reszta jest w 3D. Ogólne wrażenie jest "takie se". Przechodzimy do menu. Nasze oczy cieszy kolorystyka wykonania, w tle przygrywa techniczna muzyczka. Do wyboru mamy typowe opcje: Arcadel, 2p Mode, Survival, Time Attack. Po wybraniu Arcade, naszym oczom ukazuje się menu wyboru Groove'u, czyli sposobu naliczania paska Super Combo. Mamy do wyboru 6 wariantów, każdy znajdzie odpowiadającą mu opcję. Teraz czas na wybór zawodników. I tutaj pierwszy kosmos. Więcej was mama nie miała???!!! Zawodników mamy do wyboru około 60 (nie wiem, bo nie liczyłem), zarówno ze świata Capcom jak i SNK (odkrywcze, nie?). Ekipa od Capcom to m.in. Ryu, Ken, Chun-Li, Akuma, a od SNK to: Kyo, Haohmaru, Terry Bogard, Rugal i masa innych. Każdy znajdzie kogoś dla siebie (niestety brak Cody`ego z FF :( przyp.M@jk). Wybrać możemy do 3 postaci. Jednak walka nie odbywa się w popularnym od jakiegoś czasu Tag'u, lecz w systemie pucharowym, czyli kto wygra ten pierze następnego. Po wyborze postaci następuje podział 4 punktów wytrzymałości. Jeśli wybierzemy 3 postacie, to 2 bedą miały po 1 punkcie, a trzecia będzie miała 2 punkty. Oczywiście jeśli wybierzemy tylko jedną postąc, to przydzielamy jej komplet punktów, przez co staję się naprawdę wytrzymałym
wymiataczem. W poprzedniej częsci nie było możliwości przydziału punktów do zawodników, były one z góry ustalone. Zmianę tę należy zaliczyć "in plus". Ale przejdzmy do walki. Postaciom z SNK wywalono niektóre ciekawe ruchy, ale co tam. Dodadno za to mocne kopnięcie i mocną piąche, czego nie było w seri King Of Fighters. Przejdzmy do wykonania.

Niektóre postacie ze stajni Capcomu zostały narysowane od podstaw, a inne po prostu wycięto z poprzenich gier. Na uznanie zasługują efekty świetlne, rozbłyski i wybuch. Wywierają spore w rażenie na graczach widziących tę grę po raz pierwszy. Również bardzo dobre są tła. Wykonane wzorem Marvel Vs Capcom 2, czyli w pełnym 3D. Dzieje się na nich sporo, np. na planszy z pustynią nad głowami fighterów skaczą samochody rajdowe! Wypas. Szkoda tylko że postacie są wykonane w niskiej rozdzielczości, ale to nie przeszkadza w grze. Całość wykonania oceniam na oczko wyżej niż Marvel Vs Capcom.

Muzyka jest całkiem niezła, chociaż to nie moja klima. W tle przygrywa tekkno. Za to odgłosy postaci mile mnie zaskoczyły. Zupełnie inaczej nagrane zostały np kwestie Sakury. Bardzo dobrze, bo od lat w grach Capcom słychać te same dzwięki. 

Podsumujmy, jeśli jesteś fanem zarówno Capcomu jak i SNK, to masz niepowtarzalną okazję zagrać w grę będącą kwintesencją tych 2 światów. Ta gra praktycznie nie ma wad. No może jedną, jest dostępna tylko po japońsku. No ale to w niczym nie przeszkadza. Gorąco polecam!!!