RECENZJE
Half - Life [ by M@jk
]
|
Kwiecień 2000, Sierra kolejny raz przekłada premierę Half-Life
na DC..., Gracze zaczynają się niepokoić czy w ogóle gra
się jeszcze ukarze - i słusznie, wkrótce zostaje podjęta
decyzja, iż H-L nie ujrzy światła dziennego na "makarona".
Oficjalnie nie podano do wiadomości, dlaczego, ale można się było
domyślić, iż chodziło tu o kasę..., Ze względu na zbyt mocno
szerzące się piractwo i fakt, że aby zgrać w backup`a na
Dream`ie nie trzeba go nawet przerabiać. Sierra definitywnie
wycofała się z tego interesu, choć gra została ukończona w
100% (!) To producenci nie chcieli podjąć ryzyka związanego z wątpliwą
sprzedażą gry. Minęło kilka lat, plotki głosiły, że tuż
przed wycofaniem "kopii matki" z tłoczni pewna osoba
zrobiła sobie kopię zapasową (heheh w razie, czego...:)). Pliki
te w postaci obrazu płyty, jak się można było domniemać trafiły
do sieci. Początkowo istnienie H-L uważano za mit - stworzony
przez fanatyków DC, jednak jak się można obecnie przekonać
HALF - LIFE NA DC to żadna ściema!, i rzeczywiście gra istnieje
!!!.
Half-life jest strzelaniną z
gatunku FPP (first person perspective). Zadebiutowała na rynku
gier w 1998 roku (PC)., Co ciekawe swoją popularnością i
"genialnością" zdołała tak zachwycić graczy, że
została okrzyknięta grą roku 1998. Mimo tego, że upłynęło
już spore 5 lat, to gra wciąż zachwyca, tyle słów wstępu...
Po włączeniu gry i wybraniu
trybu NEW GAME, pierwsze, co się rzuca w oczy to aż 3 tryby
rozgrywki:
- Hazard
Course (pełni rolę treningu, uczy podstaw gry, w H-L,
chodzenie, strzelanie, używanie przedmiotów, posługiwanie
się latarką itd., jeśli po raz pierwszy masz styczność z
tą grą powinieneś rozpocząć właśnie od tego trybu)
Half - Life (oryginalny scenariusz gry, wybieramy poziom
trudności i wcielamy się w postać Gordona Freeman`a)
- Blue
Shift (osobny scenariusz (!) Który na PC sprzedawany był
jako osobny dodatek, na DC mamy to wszystko w jednej grze, całkowicie
odmienne misje i fabuła niż w podstawowym trybie H-L)
Na początek zajmijmy się klasycznym trybem: "Half-Life"
- tutaj wcielamy się w postać Morgana Freemana - naukowca, który,
jak co dzień udaje się do swojego miejsca pracy. Tak, więc
nasza przygoda rozpoczyna się podróżą kolejką do osadzonego głęboko
w podziemiach laboratorium. Na miejscu czeka na nas strażnik, który
otwiera nam zarówno drzwi od środka transportu jak i bramę od głównego
centrum dowodzenia. Wewnątrz zakładamy stosowny kombinezon niezbędny
do przeprowadzania operacji i przystępujemy do działania. Naszym
celem jest udział w eksperymencie z wykorzystaniem promieniowania
w tajnych badaniach nad nowymi formami życia. Wraz z dwoma innymi
profesorami po krótkiej konwersacji udajemy się do
pomieszczenia, w którym ma to wszystko się odbyć. Nasza rola
ogranicza się do zaledwie wciśnięcia jednego przycisku a następnie
wepchnięcie wózka wewnątrz promienia, jak się można było
spodziewać nie wszystko pójdzie po myśli jajo-głowych naukowców
i eksperyment zakończy się całkowitym niepowodzeniem w postaci
potężnej eksplozji, niszcząc przy tym prawie całe
laboratorium. Jednak, co gorsze podczas dokonanego zdarzenia miało
miejsce chwilowe połączenie wymiarów, rzeczywistego z bliżej
nieokreślonym, zamieszkiwanym przez niesprecyzowane istoty
nazwijmy je obcymi. Jak się można domniemać kilka takowych
dostało się do różnych miejsc naszego laboratorium, Morgan ma
za zadanie nie dopuścić do wydostania się stworzeń (jak się
okazuje śmiertelnie niebezpiecznych) na powierzchnie ziemi, i co
ważne samemu walczyć o przetrwanie. Na początku jest ciężko...,
nie mamy praktycznie żadnej broni, jednak z czasem znajdziemy
naprawdę potężne "pukawki", jednak na początek
zadowolić musimy się łomem. Całe podziemne laboratorium zostało
skażone przez obce istoty niczym z filmu Aliens, które niestety
nie polubiły gatunku ludzkiego. Z minuty na minutę przemierzasz
korytarze w poszukiwaniu wyjścia. Baza jest w stanie ruiny, no może
nie cała, ale pomieszczenia bliższe reaktorowi. Do dyspozycji
jak wcześniej wspomniałem mamy na poczatek tylko łom, który
okazuje się być bardzo przydatną bronią. Z jego pomocą możemy
śmiało atakować małe i nieco większe stwory. Nie zapominajmy
również o wykorzystaniu łoma do zbijania szyb w oknach lub
drzwiach. Czasami drzwi są zaryglowane i jedyna droga prowadzi
przez framugę okienną. Łomem możemy również niszczyć
wszelkie kraty wentylacyjne - tak, dokładnie tak, szyby
wentylacyjne są czasami naszą jedyną nadzieją w odnalezieniu
przejścia. Miejscami gra przypomina żywcem film
"Obcy". Dzięki temu ma niezwykły i niezapomniany
klimat. Każdy z nas grając w gry typu, first-perspective czyli
popularnie mówiąc doom`owate uważa, że przeżył i zobaczył w
tego typu grach już wszystko. Ja jestem, a właściwie byłem
tego typu osobą. Wcale nie żartuję, ta gra ma specyficzny
klimat, jeżeli chcesz na prawdę się bać - po prostu zagraj w
nią najlepiej w nocy. Wszystkie elementy zastosowane w Half-Life
powodują, iż na prawdę się boisz. Każdy gracz wie, że nie
wystarczy tylko doskonała grafika, gra musi posiadać ciekawą
fabułę - najlepiej zupełnie nową, oryginalną. Tak się składa,
że produkt Sierry łączy w sobie wszystkie te cechy. Half-Life
nie jest zwykła gra. Nie wystarczy tylko zabijać napotkanych
obcych. Musimy pamiętać, że priorytetowym celem jest ucieczka
ze skażonego terenu. Oczywiście nie samym prętem przyszło nam
walczyć. Do naszej dyspozycji jest na początek lekki pistolet, później
znajdziemy rewolwer, shot-gun'a, karabin maszynowy, kuszę,
granaty oraz wiele innych. Każdą z broni uzupełniamy nabojami
zostawionymi przez strażników, którzy niestety już nie są w
stanie spełniać swojego obowiązku. Po dłuższej chwili każdy
gracz zapozna się z asortymentem i jego zastosowaniem. Z początku
posiadamy bardzo małą ilość naboi, ale później zostaje nam
to zrekompensowane. Każda broń ma swoje zastosowanie. W zależności,
jaki obcy Ci się natrafi wysyłasz go do piachu z odpowiedniego
kalibru. Każda maszynka posiada własny niepowtarzalny dźwięk
wydawany przy strzelaniu z niej. Dodatkowym wyposażeniem jest
latarka - każdy wie, do czego się przydaje. Jest na stałe
wbudowana w twój kosmiczny "szlafrok". Tak, tak
biegamy, skradamy się i czołgamy przez cały czas w specjalnym
skafandrze, który posiada pole siłowe. Jak by nie było mamy
przecież zimę. Baterie znajdujemy w przeróżnych zakamarkach.
Dzięki wysokiemu poziomowi energii jesteśmy odporni na uderzenia
i inne urazy. Gdy jednak energia wyczerpie się i dodatkowo
stracimy nieco na zdrowiu to mamy możliwość(w specjalnych
punktach) zaleczenia ran. Specjalne punkty to jakby ścienne
medi-kit'y. Czasami są jedyną deska ratunku, jednak możemy
liczyć także na cudem ocalałych pozostałych naukowców, którzy
zawsze mają przy sobie strzykawkę z środkiem podnoszącym nasz
poziom zdrowia. Gra jest dopracowana niemal w każdym calu. Efekty
dźwiękowe stoją na najwyższym poziomie. Nawet najlepsza gra -
pod względem graficznym byłaby niczym bez świetnej muzyki. Ten
produkt może poszczycić się jednym i drugim. Krążąc po
ciemnych lochach słyszysz zbliżających się obcych, czujesz ich
niemalże na sobie. Do tego dochodzą krzyki przerażonych,
uciekających naukowców, żołnierzy, którzy zaczepiają cię
gadką (dodają sobie otuchy) oraz ostrzeżenia dobiegające z głośników
w laboratoriach i innych pomieszczeniach. Kreatury począwszy od
maleńkich stworzonek, które lubią przylegać do twarzy,
posiadają także o wiele większe rozmiary. Każdy alien
zachowuje się w charakterystyczny dla siebie sposób. Maluchy
korzystając z tego, że są niewielkie i trudno je trafić pędzą
do ciebie, większe gady kryją się po kątach i w momencie
kontaktu z tobą strzelają wiązką promieni. Każda z poczwar
wydaje inne odgłosy, co pozwala na ich identyfikację - oczywiście
po pewnym czasie gry. Inteligencja stworów jest na dosyć wysokim
poziomie, kiedy są słabe czekają, a gdy sa np. w grupie to
szybko atakują. Nawet maleństwa potrafią zadać spore rany.
Należy bezzwłocznie uważać na liczne zakamarki, bo w każdym z
nich może czaić się nielubiany typ. Po pewnym czasie ucieczki
dowiadujemy się, że z pomocą przybędzie oddział marines, który
ma za zadanie uratować nas - cieszymy się prawda? W rzeczywistości
jest to jeszcze jeden dodatkowy wróg i to o wiele silniejszy, gdyż
posiada uzbrojenie zbliżone do naszego i jest lepiej wyszkolony.
Po prostu wspaniale tego nam brakowało do szczęścia. Ale
przecież jesteśmy znanym i szanowanym naukowcem - no właśnie
naukowcem a nie komandosem do zwalczania "osób" niepożądanych.
Tylko upór i determinacja zmuszają nas do działania. Przecież
nie damy się zainfekować przez te oślizłe stworzenia. Tak, więc
nie straszne są nam obce stwory, ani oddział komandosów, którego
zadaniem jest eliminacja wszelkich żywych istot. My wciąż
idziemy do przodu, drążymy w kanałach i... Tępimy plugawe
robactwo. Z każdą chwilą czujesz, że gdzieś tam znajduje się
wyjście...
Podczas wędrówki Gordona Freemana po zakamarkach laboratorium
Black Messa, od czasu do czasu widoczne było wsparcie ze strony
ochroniarzy laboratorium. W trybie Blue Shift w role ochroniarza
Barneya wciela się właśnie gracz!. Tak, więc przyjdzie nam
przeżyć tą przygodę z dwóch różnych punktów widzenia, jak
dla mnie - rewelacja!. Jeśli chodzi o oprawę graficzną to
stanowi ona wypośrodkowanie między wersją PS2 a PC, (co jak na
możliwości DC sprawia naprawdę pozytywne wrażenie). Dobrze
rozwiązano także sterowanie, i dzięki temu rozłożenie
klawiszy kontrolnych jest bardzo intuicyjne i przypomina te z Q3,
możemy oczywiście też skonfigurować według własnego „widzi
mi się”. Dosyć tych "ochów" i "achów",
czas powiedzieć kilka negatywnych rzeczy na temat wersji
DeCekowej; a więc przede wszystkim dość często podczas gry
zdarzają się popularne "doczytywania" - na szczęście
są one w miarę krótkie. Kolejna sprawa to animacja, choć z
reguły jest ona płynna i cieszy oko, to są momenty, że naprawdę
poważnie zwalnia, co również na szczęście zdarza się
sporadycznie. Pewną przeszkodą może okazać się również ilość
bloków potrzebna to zrobienia "sejwa" - która wynosi
od 37 (początkowe etapy) do nawet 100, i to wszystko
"idzie" na 1 stan gry!. Tak czy owak jest to gra, którą
powinien mieć każdy szanujący posiadacz Dream`a, choć nie wiem
skąd się w nią zaopatrzy;), bo gra jak wiadomo nie jest
oficjalnie nigdzie sprzedawana, ale jak się dobrze poszpera w
sieci, to, kto wie, co się tam znajdzie...
|
|