RECENZJE
Ikaruga [ by Barth ]
|
Ostatni wielki, pożegnalny hit na
Dreamcasta prosto od speców SEGI. Tak głosiły wszelkie zapowiedzi
tej gry. Czy tak jest naprawdę, czy to tylko kolejne głupie hasło
reklamowe? Czytaj dalej, może się dowiemy ;).
NA POCZĄTKU BYŁA CIEMNOŚĆ
Kiedy tylko usłyszałem, że ta gra wyszła od razu postanowiłem dołączyć
ją do mojej kolekcji. Nie obchodziło mnie, że jest w języku
zrozumiałym tylko dla małych, żółtych ludzików (z równie małymi,
żółtymi pisiorkami), dojdzie się, który tryb, do czego służy
metodą prób i błędów pomyślałem i dobrze zrobiłem ryzykując.
Cała grę zaczynamy od wyboru trybu (jest ich kilka) i stopnia trudności
(na początek najlepsze jest Easy). Króciutka chwila ładowania i
jazda. Mały komitet powitalny, chwila strzelania i na usta ciśnie się
duży uśmiech i krótkie stwierdzenie: „ZAJEBIŚCIE!!!”.
Potem jest coraz większa jazda, coraz większa radość z grania i uśmiech,
który owijałby się wokół głowy, gdyby nie uszy.
Motywem zwiększającym miodność, oraz trudność jest na pewno możliwość
przełączania między dwoma kolorami. Cały świat gry opiera się na
dwóch, przeciwnych żywiołach: czarnym i białym. Biały jest słabą
stroną czarnego, a czarny białego. Sztuka polega na umiejętnym,
szybkim i przemyślanym przełączaniem się między kolorami,
jednocześnie utrzymując się przy życiu (co szczególnie przy
bossach, na Hardzie jest nie lada wyczynem).
POTEM NASTAŁA ŚWIATŁOŚC
Teraz kolej na grafikę. Jest ona wyśmienita, pełna smaczków i
efektów specjalnych. Jak na grę z perspektywą „od góry”
to gra jest trochę mało dwuwymiarowa. Wszyscy przeciwnicy, bossowie,
itp. to trójwymiarowe modele, nałożone na wyśmienite dwuwymiarowe
tła. Graficy spisali się na medal, całość śmiga w pełnych
60fps’ach, bez zwolnień(„raz na ruski rok”:) )plus
bardzo dobre tekstury. Ta gra pokazuje potęgę DreamCast’a.
NASTĘPNIE POWSTAŁY... DŹWIĘKI
Pełno muzyki – tak można jednym słowem określić, co tu się
dzieje. Menusy, poziomy, itp. okraszone są wspaniałymi muzyczkami.
Każdy menus/poziom ma swoją własną, dopasowaną do klimatu linie
melodyczną. Małym niedociągnięciem jest to, że są to ciągle te
same pozapętlane muzyczki.
Odgłosy świata w Ikarudze „dają rade”. Nie denerwują,
a nawet dopingują(sam nie czuje, kiedy rymuje:) ). Dobrze dobrane odgłosy
strzałów, wybuchów, zderzeń... . Dźwięki rajcują :) i pomagają
wtopić się w klimat gry(który po prostu rządzi). W skrócie:
„RAJ DLA UCHA”.
I SIÓDMY DZIEŃ ODPOCZYNKU
Reklamowe slogany okazały się prawdą. SEGA naprawde spłodziła
ostateczny hit na pożegnanie swojej ukochanej konsoli. Zdecydowanie
zachęcam do zakupu, gra zapewni ci dużo godzin dobrej zabawy. Mi
zapewmiła :). Na początku może wydawać się trudna, ale wystarczy
kilka godzin treningu i od razu łatwiej. Na wytrwałych czekają
bonusy do odkrycia(w tym dodatkowe kredyty i wspaniałe galerie). Gra
nie ma minusów, prawie doskonała strzelanka. Dobra kończe pisać,
ide grać :).
|
|