RECENZJE
Legacy Of Kain: Soul Reaver [ by M@jk
]
|
Kilka lat po tym jak Kain dokonał
zemsty na pewnych "bandziorach" został okrutnym władcą
wampirów. Z pomocą swych sześciu dowódców, powołanych do życia
z dusz potężnych wojowników, zniewolił, wyssał i wymordował
wszystkich mieszkańców pewnej krainy. Jeden z zastępców
boss`a, Raziel, miał jednak pecha - przeszedł wampirzą
transformację
(stowerzenia te bowiem ewoluują) szybciej niż Kain. Wyrosły mu skrzydła,
stał się potężniejszy, za co zębaty zębaty władca strącił
go ze skały w śmiertelną otchłań, uprzednio zdzierając mu
skrzydła. Raziel swą krwiopijczą postać, lecz nie zginął. Do nowego,
nieśmiertelnego życia na granicy światów (materialnego i duchowego),
przywołała go po tysiącu latach - starożytna moc bytująca
pod ziemią, nazywająca się Starszym. Warunek był jeden - Kain
musi zginąć, a jego potworne królestwo upaść. Starszy pomaga
Razielowi dobrymi radami w wędrówce przez potężną siedzibę
władcy i jej okolice.
Naszego bohatera spotykają tam niesamowite przygody. Co rusz trafia
on na mniej i bardziej potężnych przeciwników, wymagające
paranormalnej zręczności przeszkody, zagadki i układanki. Co
więcej, nieraz musi stawić czoła jednemu ze swych braci,
pojedynki te są bardzo emocjonujące ponieważ z każdym z
sub-boss`ów walczy się całkowicie inaczej, i "trza" mieć
sposób na pokonanie danej bestii. Sam Raziel także staje się
coraz bardziej potężniejszy i rozwija się. Zyskuje nowe umiejętności,
włada coraz większą mocą. Uczy się i poznaje otaczającą
go, przeraźliwą rzeczywistość. Ty natomiast drogi graczu,
wpadasz w sidła tak skonstruowanej gry na wiele dni i nocy. Soul
Reaver zasysa lepiej, niż robi wampir po dorwaniu się do świeżej,
dziewiczej szyi. To niesamowita, groźna gra o świetnej fabule,
niemal doskonałym wykonaniu i imponującym zestawie ciekawych i orginalnych
pomysłów.
Raziel jest bardzo wdzięcznym, choć nie najpiękniejszym bohaterem.
Przypomina kościotrupa pokrytego niebieskimi mięsniami
obdartymi ze skóry, nie ma do tego dolnej szczęki. Swój
ortodontyczny defekt przykrywa płaszczem, którego uchyla jedynie
by wessać duszę pokonanego wroga (którego notabene możliwości
zniszczenia mamy wiele, np. można palić za pomocą pochodni,
wrzucić na kolce wystające ze ścian czy "zwyczajnie" nabić
na ostry pal, możliwości jest oczywiście więcej...).
Raziel zmienił się, dlatego też uzupełnianie energi życiowej nie odbywa
się za pomocą wysysania z nieszczęśników krwi, a za pomocą
wcześniej wspomnianego wchłaniania dusz.
LOK:SR jest, ogólnie rzecz biorąc typową grą TPP (na styl Tomb Raider`a),
tzn. taką w której przygody oglądamy zza pleców bohatera. Sam
pomysł trzeba przyznać jest już dość stary, jednak kanon ten
został w tym przypadku wykorzystany w pełni i do tego perfekcyjnie.
Raziel jest bardzo sprawny, doskonale skacze, szybko biega,
bardzo dynamicznie walczy wręcz jak i przy pomocy różnych włóczni,
kamieni czy pochodni. Ponieważ system walki został ciekawie
pomyślany, potyczek w tej grze jest sporo. Nasz bohater z gracją
"obtańcowuje" swych wrogów i rozdaje mordercze ciosy. Jest
sprawniejszy od wszystkich dotychczasowych bohaterów TPP, duża w tym
zasługa tego że jest stworzeniem przepełnionym magicznymi mocami.
Skok przez ogromną przepaść i zawisnięcie na jej krawędzi końcówkami
szponów - to dla niego "pikuś", potrafi on również
szybować na swych przetrąconych skrzydłach oraz podrzucać do góry
i przesuwać kamienne bloki o wymiarach 2X2X2 metra (ileż to
cholerstwo waży?). To jednak nie wszystko!, z biegiem czasu i fabuły,
zyskuje on nowe umiejętności !!!, z czego najistotniejsze otrzymuje
za pokonanie swych byłych ziomków ze świty Kain`a, teraz
zamienionych w monstra.
Każda ta walka (wygrana ofkoz :)) potrafi pchnąć fabułę do przodu.
Po pokonaniu pierwszego Boss`a, Raziel zyskuje nową cechę - możliwość
przechodzenia przez kraty!, co daje mu dostęp do nowych
korytarzy i komnat, dlatego też po walkach z boss`ami warto wrócić
w niegdyś odwiedzone i niedostępne miejsca - aby teraz dokładnie
ekspolorować je w poszukiwaniu choćby nowych zaklęć.
Natomiast po pierwszej potyczce z "wielkim" Kain`em przejmujemy
miecz swego byłego wladcy, z tym że w naszych rękach posiada
on dodatkową cechę - potrafi wystrzeliwać energetyczne kule,
za równo z dłoni jak i miecza. Dusza drugiego boss`a wchłonięta
przez Raziel`a, daje mu umiejętność "wspinaczki" co przenosi
grę w na wyższe poziomy, zaś w jeszcze innym miejscu nasz
bohater uczy się pływać w rzeczywistym świecie. Jeśli już mowa
o realnym świecie, to trzeba dodać że różni się znacznie od duchowego.
Gdy przechodzimy między światami widać zmiany architektury dzięki
czemu przyda nam się to w niejednej zagadce, a co ważniejsze w
świecie duchowym czas stoi w miejscu w stosunku do
rzeczywistego, przydaje nam się to wówczas gdy, dajmy na to dźwignia
otwierająca bramę, po puszczeniu jej wraca spowrotem na swoje
miejsce i zamyka nam przejście, należy w odpowiednim momencie
przejść w "inny świat" i ze spokojem przejść przez
otwartą bramę. Nasz bohater gdy przebywa w świecie realnym
podlega on mniej więcej tym samym zasadom co my (o tym że
silniejszy i że posiada skrzydła już wspomniałem) co to w praktyce
oznacza? - tyle, że normalnie biega, wspina się i skacze, można
go również zranić, zetknięcie z wodą powoduje natychmiastowe
przeniesienie do świata duchowego (jak wspomniałem wcześniej -
do czasu...) Jednak dajmy na to "taki" upadek ze
stu-metrowej wieży nic mu nie zrobi. Tak już z nim jest - jak
źle mu się tu powodzi to rzuca czar i znowu jest nietykalny w
spirytystycznym wymiarze.
Tutaj ma swoje moce i ograniczenia. Najważniejsze ograniczenie to
to że nie może poruszać/podnosić/używać przedmiotów materialnych,
lecz biega w wodzie jak w powietrzu. Nie może wspinać ale może
przechodzić przez kraty. itd. itp.. Na czym polega jego nieśmiertelność
? Na tym że gdy Raziel straci zbyt dużo siły w realnym świecie,
przenosi się automatycznie do duchowego, a gdy tu dostanie po kościstym
grzbiecie, trafia na początek gry. Nie bój się jednak -
wszystko czego dokonałeś przez ten czas pozostaje bez zmian.
Ponieważ do poszczególnych fragmentów gry można dostać się
za pomocą specjalnych bram/portali, dzięki temu nawet
najbardziej odległe miejsce od miejsca startu, to po prostu
"chwilka", i tutaj musze od razu wspomnieć o
innowacyjnym i zarazem bardzo pomysłowym systemie zapisywania
gry, otóż tzw. "sejwa" można zrobić w każdym momencie
lecz gdy załadujemy grę okazuje się że jesteśmy na... samym
początku, teraz wystarczy udać się do odpowiedniego portalu, a okaże
się że wszystkie dokonane czynności nie zginęły przypadkiem.
Pomysł z rozdzieleniem światów sprawdził się tu lepiej niż w
rewelacyjnym Shadommanie, wprowadzając do zabawy świetne urozmajcenie.
Jeżeli jesteśmy już przy miejscach zwiedzanych przez Raziel`a
to trzeba przyznać że świat SOUL REAVER`A jest ogromny, wręcz
przytłaczająco wielki. Wiele tu skakania, spadania, kładek,
schodów, a trafiła się też stumetrowa przepaść. Można grać,
grać i grać, cały czas w biegu, a końca nie widać. Warto
dodać że ogromy świat Legacy Of Kain jest też
wyjątkowo sprawnie poganiany przez silnik gry (gra działa w "ramce"!).
Tekstury pokrywające otoczenie dobrano tak, by stworzyć
odpowiednio mroczny klimat. Są tu więc nieregularne jaskinie,
wspaniałe ceglane zamczyska, zatęchłe lochy i przestrzenie
proszące się o głęboki oddech. Na swój szpetny sposób
urocze są także potwory - jęczących i słabych
Scavenger`ów, przez zakapturzonych wysysaczy dusz, zombie, rycerzy
czy gigantyczne pająko-niewiadomo_co. Każda z kilkunastu kreatur
walczy w unikalny sposób wynikający z jej atutów. Niektóre
atakują mocno i frontalnie, inne z doskoku i na dystans. Osobną
historią są bossowie, przy których walka w zwarciu zawsze
prowadzi do porażki. Zazwyczaj trzeba przy nich nie co pomyśleć
i znaleźć "sposób". Gdyby do tak ciekawej wizualnej
dobrano dźwięk rodem z z radzieckiej gry "Jelektronika",
nie było by dziewiątki rzecz jasna, W SOUL REAVER jest on
adekwatnym dopełnieniem efektownej całości. Bez rozpisywania
powiem że zarówno efekty jak i muzyka, mimo iż mistrzostwem świata
nie są, perfekcyjnie zgrały się z mrocznym klimatem gry.
Jak widać mamy do czynienia prawię z grą idealną, która pozbawiona
jest słabych stron, wady znajdą się oczywiście, ale "na
siłę" jak np. praca kamery, która nie zawsze dobrze się ustawia,
ale za to można własnoręcznie ją ustawić, czy też ilość miejsca
potrzebnego na memorce (50 bloków!), ale są z kolei gry, które
potrzebują całą kartę! (NHL2k2,NBA2k2,Giant Killers). Ja w każdym
razie grę polecam każdemu graczowi, bez względu na zainteresowania
i płeć, ponieważ takich niezapomnianych chwil które dostarczyła
mi gra (a musze powiedzieć że przeszedłem ją całą także na
PC) nie ujrzysz i nie doświadczysz w żadnej innej, po prostu
moim zdaniem gra już zasługuję na miano "klasyka" i jest
jedną z najlepszych gierek, które ukazały się na sprzęcik z zakręconym
logiem, dlatego też polecam ją wszystkim z całego serca.
Od Autora:
Recenzja ta jest zarazem ostatnią napisaną przeze mnie dla
potrzeb naszego serwisu DC FANS, dziękuje także wszystkim
tym co je czytają i dzielą się ze mną uwagami na ich temat.
Nie oznacza to rzecz jasna że temat "Dreamcast`a"
przestał mnie interesować, chce jedynie dać teraz szansę i
pole do popisu innym młodym i przyszłym recenzentom (przy okazji
czekam na wasze prace.), mam nadzieje również, że te 23
recenzje które, udało mi się napisać są na wystarczająco
wysokim poziomie...
|
|