RECENZJE
Metropolis Street Racer [ by Radzik
]
|
Zachwalany pod niebiosa, dostający bardzo wysokie noty, uważany za najlepszy racer dostępny na Dece, MSR według niektórych ustanowił nowe standardy w grach wyścigowych, którymi powinni kierować się inne samochodówki...tiaa jaassne,a papież jest murzynem xD.
Pamiętam, jak przed zakupem MSR’a czytałem recenzje, opinie, felietony i Bóg wie co jeszcze.
Owe teksty dały mi jako taki obraz całości jakim jest MSR, wspaniała muzyka, grafika i oczywiście trzy wielkie miasta: Londyn, Tokio i San Francisco odwzorowane z największą dbałością o szczegóły, do tego dochodzą ilość i jakość samochodów, a także 25 rozdziałów, gdzie stawiamy czoła coraz to bardziej wymagającym wyzwaniom i wyścigom.
Kudos – cała gra kręci się wokół tych magicznych liter. W MSR jest to waluta dzięki której uzyskujemy dostęp do nowych wyścigów i rozdziałów. Jeśli nie mamy odpowiedniej ich ilości to szybko pożegnamy się z grą, jednak wystarczy trochę wprawy, koncentracji, skupienia i parę bluzgów aby uzyskać porządany efekt.
Jak już wspominałem głównym motorem napędowym MSR są właśnie trasy, 246 tras to ilość wielce imponującą, w końcu są one z trzech metropolii świata. Miasta wyglądają naprawdę solidnie, duża ilość zróżnicowanych i dopracowanych tekstur, a także różnorodność architektoniczna robi swoje. Tak tak w MSR są jak na razie najlepsze i najbardziej różnorodne trasy po których kiedykolwiek jeździłem.
Graficzne jest też dobrze, o ile trasy są naprawdę genialne, to wykonanie modeli aut jest co by nie mówić średnie. Mała ilość detali, cienkie refleksy świetlne. Samochody wyglądają plastikowo, jak zabaweczki dla dzieci ghe ghe, In plus liczę zmieniającego biegi i kręcącego kierownicą człeka, który wygląda naprawdę fajnie : )
Soundtrack to jedno wielki nieporozumienie, owszem mamy tu trzy stacje radiowe, jednak muza z nich nadawana jest bezpłciowa, brak jakichś ostrzejszych rytmów, wszystkie są spokojne, z lekkimi riffami, z nastrojową muzyczką, znajdą się jakieś fajne utworki, ale to jest zbyt mało. To przy muzyce właśnie MSR stracił u mnie naprawdę sporo.
Gameplay to sprawa wielu dyskusji, mnie osobiście nie spodobał się, bo wszystko ogranicza się do bezkolizyjnej jazdy i robieniu ostrych ścin na zakrętach i nawrotach. Mało tego, jeśli podczas wyścigu przeciwnik stuknie nas to otrzymujemy punkty karne, jest to stresujące w dalszych etapach gry, gdzie nie dość, że musimy być pierwsi to i musimy zgarnąć odpowiednią sumkę kudosów. Jeśli jednak uda nam się przebrnąć przez cały etap to odblokowujemy nową furkę, jednak nie kupimy ją za kudosy, które posiadamy, aby posiąść furkę trzeba przejechać określoną trasę w odpowiednim czasie. O ile na początku nie nastręcza to problemów, o tyle w dalszych rozdziałach czasy są maxymalnie wyżłowione i zdobycie upragnionej fury może nieźle wkurwić, bo bez odpowiedniego samochodu nie ma dalszej gry.
Kilka słów na koniec. MSR nie rzucił mną o glebę, nie spowodował ślinotoku, w ogóle nie podniecił, za to bardzo wkurzył i zirytował, sorry tak jest prawda, jeśli nie jesteś maxymalnie wdechowym graczem, możesz, ale nie musisz dopuścić sobie tą grę, owszem model jazdy jest wyśmienity tak samo i trasy, jednak skopany soundtrack i irytujący gameplay skutecznie utrudniają grę. Ocenę nieco podwyższam ze względu na miasta, cóż takie życie.
|
|