RECENZJE
Seaman [ by Joel
]
|
Wszystko zaczęło się od Tamagothi, genialnego pomysłu japońskich "cyborgów" przemysłu zabawkarskiego. Sympatyczny zwierzak (szczeniak, kociak, kurczak, byczek, kosmita, itp.) wepchnięty na maleńki monitorek, zatopiony w jajeczku wielkości breloczka zrobił niebywałą karierę na całym świecie. W Japonii społeczeństwo oszalało na jego punkcie, w Stanach Zjednoczonych sprzedano zaś miliony egzemplarzy tej zabawki. Także i w Polsce był okres, w którym każde szanujące się dziecko, chcące uchodzić w towarzystwie za coś więcej niż "biedaqa" czy "uosia", musiało posiadać własne Tamagothi.
Ja swojego jaja nie miałem. Całe szczęście rodzice obdarzyli mnie siostrą, która nie omieszkała zdobyć Tamagotchi na własność. Dzięki temu poznałem zasady rządzące życiem wirtualnych zwierzątek, a powierzony mi na kilka dni Franciszek przeżył okres "osierocenia" i miał się dobrze. Później zdobyłem MopyFish, windowsowy wygaszacz ekranu autorstwa znanego z produkcji markowych drukarek HP, który był jednocześnie wielkim akwarium z rybą w środku. Zabawa była przednia, udało mi się na tyle długo utrzymać czerwonego karpia (?) przy życiu, że dorobiłem się dlań termometru, napowietrzacza, specjalnego kamienia i roślinki przypominającej klasyczny wodorost. Wreszcie w drugiej połowie zeszłego roku Kowal przydźwigał mi Simon The Sorcerer: Puzzle Pack, grę, w której można było wyhodować wirtualnego demona, a perwersyjne przypiekanie go błyskawicami, chłostanie batem, a nawet głodzenie było na porządku dziennym. To była gra!
Dziś szczęście uśmiechnęło się do właścicieli konsoli Dreamcast. Oto bowiem nadchodzi Seaman, zwierzaczek stanowiący połączenie człowieka i ryby. Jest czymś więcej niż zwyczajnym, zaśmierdziałym psem czy nudnym jak flaki z olejem kotem. To po prostu stworzenie XXI wieku, sprytne, inteligentne, przebojowe i rozumne... Tak przynajmniej reklamują je producenci gry, czy też symulatora. I muszę powiedzieć, że program ten dla wszystkich miłośników Tamagothi będzie nie lada grantką - oczywiście o ile spełni pokładane w nim nadzieje.
Pierwszą i największą innowacją Seamana jest wprowadzenie doń komunikacji głosowej. Gracz wraz z programem otrzymuje mikrofon, dzięki któremu może przemawiać do swojego zwierzaczka, ile sił zdoła wykrzesać z płuc. Ten zaś będzie reagował na słowa, wykonywał proste komendy, a nawet uczył się rozmaitych zachowań. Co ciekawe, produkt wykorzystuje najnowsze technologie rozpoznawania głosu oraz zaawansowane procedury AI, dzięki którym nasz zwierzak będzie zmieniał swoje zachowanie w zależności od tego, jakim człowiekiem jest jego właściciel. Osobnicy lubiący się wyżywać na podwodnym zwierzątku doczekają się okrutnego i głupiego mordercy, czułe i kochające dziewczynki wejdą w posiadanie miłego i słodziutkiego pływaka, który będzie wesoło pływał i uśmiechał się do kamery. W grze dostępny będzie tutorial i wirtualny pomocnik przemawiający głosem Leonarda Nimoya, znanego jako uszaty Spock z planety Vulkan.
Dwie rzeczy budzą moje zastrzeżenia. Po pierwsze - czy osoby takie jak imperator Kowal, którego cechą charakterystyczną jest chrypka, będą w stanie dogadać się z tym zwierzakiem? Czy zmieniająca się w trakcie mówienia barwa głosu nie utrudni mu porozumiewanie się z Seamanem? Cała nadzieja w nowoczesnych technologiach. Po drugie: o ile mały piesek, nawet w postaci rozpikselowanej (jak na klasycznych Tamagothi), jest zwierzątkiem miłym i sympatycznym, jednym słowem budzącym pozytywne odczucia, to taki Seaman już na pierwszy rzut oka przeraża. Być może za dużo naoglądałem się horrorów, ale takie coś jak to obrzydlistwo ze screenów z pewnością nie przypadnie ludziom do gustu! Potworna, bezkształtna masa, obślizgła i mokra, przechodząca w przekrzywioną w nieludzkim grymasie twarz. Twarz człowieka... I to mamy hodować? To kochać i pieścić? Błe, straszne!
Producent: ? |
Gatunek:
Inna |
Rok
Wydania: 2000 |
Obsługuje: VMU,
1 player, Mikrofon |
Memory
Card: ? |
|
|