RECENZJE
Sonic Shuffle [ by Shadow
]
|
Zapewne każdy posiadasz DC kojarzy Sonica, no, bo któż by nie znał maskotki naszej ukochanej konsoli. Oczywiście dwóm częścią Sonic Adventure żadna z platformówka, na dreamcasta nie dorówna, ale tym razem mamy do czynienia z całkowicie odmniennym gatunkiem Sonica. Mowa oczywiście o Sonic Shuffle.
Pewnego dnia Sega sobie pomyślała: "Nintendo 64 ma Mario Part, PSX ma Crash Bash`a, to i my nie możemy być gorsi i również stworzymy typowe multiplayer party-game na naszą konsole. No i wówczas powstało Sonic Shuffle (ciekawe ile się głowili nad nazwą:). Kiedy przyjdą kumple, ty poszperasz w archiwum swoich gier, wyciągniesz Sonic Shuffle, wrzucisz do konsolki i macie zajęcie na kilka godzin. Jednak sprawa ma się inaczej, kiedy sam chwycisz pada i zaczniesz giercować w Sonica. Wtedy tylko można ziewać. Najbardziej wkurzające są strasznie długie loadingi, ile można czekać na wczytanie się jednej minigierki, albo walki z jakimś gościem. Prawda jest taka, że dłużej się czeka nisz się gra. No, ale jak gramy z kumplami to akurat możemy chwycić i napić się zimnego piwka gadając o tym jak zaraz ci zabiorę twoje wszystkie "pierścienie". Mini gierki nie są złe; ale nie są też na tyle dobre żeby w nie grać miesiącami. Najbardziej mnie zdenerwowały duele, (czyli potyczki między graczami) zamiast jakiejś ostrej nawalanki w stylu sonic adventure 2, to my się bawimy w zabieranie i podkładanie kumplowi karty i kto ma mniej albo więcej (zależy jak leży) ten wygrywa. Ale prawda jest taka, że to jednak jest multiplayer i tego typu grą pozostanie, więc jeśli masz konsole wyłącznie dla siebie to podaruj sobie raczej ten tytuł, co innego gdy jesteś fanem Sonica (hehe Mario się chowa:). No, ale grafika jest świetna, efekt cal-shading mówi sam za siebie, miło zobaczyć swojego ulubionego jeżyka w postaci komiksowej, to na pewno cieszy oko. Jeśli chodzi o muzykę to każdy wie że nie robi się gier tylko po to żeby posłuchać muzyki, więc nie jest ona super wypasiona (wyjątek w Sonic Adventure 2), jednak jako tako muzyka jest i w graniu nie przeszkadza, ale do słuchania „non-toper” napewno się nie nadaje.
Może teraz trochę o samej grze. Mamy kilka trybów, Story, Versus, Trening, Sonic Room. W story jak sama nazwa wskazuje przechodzimy przez kolejne etapy gierki, jest tutaj nawet fabuła :). W Versus możemy pograć sobie z kumplami, w Treningu moża zobaczyć jak należy grać aby wygrać (wymagana znajomość angielskiego). Natomiast w Sonic Room możemy zobaczyć ile odkryliśmy mini gierek i mini eventów, oraz kupić różne obrazki z gry. Nie są one takie jakie się spodziewałem, nie trzeba ich koniecznie kupować, ale są niezbędne do... (więcej w dziale kody). Do wyboru na początku mamy 4 postaci; Sonica, Tailsa, Knucklesa i Amy. Możemy odkryć jeszcze dodatkowe cztery, każda postać ma jakieś dodatkowe specjalne zdolności. Po wybraniu bohatera, dokonujemy wyboru areny (jest ich łącznie 5) a następnie liczbę zdobytych skarbów do której ma się toczyć gra. Poźniej losujemy kolejność w jakiej rozpocznie rozgrywkę i zaczynamy właściwą grę. Poruszamy się po planszy między kolejnymi polami, w drodze do skarbu, możemy natknąć się na różne odmiany pól; dodające/odejmujące liczbę pieniądzy, walki z różnymi potworami gościem, trampoliny, mini gierki albo mini eventy itp. Poruszamy się po planszy zgodnie z wylosowaną na początku kolejnością, wybieramy odpowiednią kartę (cyfry od 1 do 6), można wybrać własne (odkryte) lub od któregoś z przeciwników (zakryte). Jeśli dwie postacie staną na tym samym polu odbędzie się tzw. duel (patrz wyżej). Co jakiś czas dzieją się różne wydarzenia, czyli samoczynnie uruchamianie mini gierki. Po zebraniu wszystkich skarbów, gramy ostatnią mini gierke i oglądamy podsumowanie. Wygra ten, kto będzie miał na końcu gry największą liczbę znaczków Sonica. Można je otrzymać za zdobycie skarbu, największą ilość ringów zebranych zarówno w grze jak i równiez w mini gierkach itp.
W sumie Sonic Shuffle nie jest złą grą, ale jeśli by ją bardziej dopracować mogłaby być świetnym hitem. Mi osobiście ta gra
przypadła do gustu, oczywiście nie dorównuje, Shenmue czy Soul Calibur ale pograć zawsze można.
Zdaniem M@jk`a:
Rasowe Party - Games mają to do siebie iż
sprawdzają się tylko i wylączynie gdy "na chatę" wpadną kumple, w
przeciwnym razie gierki owe starczą na max. godzinę i lądują na zakórzonej
półce. Nie inaczej jest z SS, niestety na domiar złego SEGA pokpiła sobie
sprawe ze strasznie długimi loadnigami, które umiejętnie psują całokształt...
Moja Ocena:
6+/10
|
|