RECENZJE
Soul Fighter [ by M@jk
]
|
Soul Calibur
jest tytułem który chyba najbardziej opornych nauczył szacunku
do konsoli SEGI, ale Soul Calibur to był dopiero początek gdyż
kolejne pozycje wydawane pod szyldem "niebieskich"
kwalifikowały się do "szczęko opadaczy" i gwarantowały
nieziemską rajcowność. Właśnie jedną z takich niewiątpliwie
jest SOUL FIGHTER. Nazwa może jest nieco zbliżona do mordobicia
z NAMCO, ale sama gra jest zdecydowanie czym innym. Najogólniej
rzecz biorąc SF jest grą TPP, lecz ze znanym TOMB RAIDERem poza
widokiem zbyt nic więcej ją nie łączy, jest to rozwinięcie
gatunku side scroll beat`em up. Troche głupio kojarzyć chodzone
w prawo/lewo dwuwymiarowe z pełni trójwymiarową grą z
elementami przygodowymi, lecz starsi gracze od razu załapią
dawne klimaty wymierającego (niestety:(( ) gatunku podane w
najnowszym. W pięknie skonstruowanym świecie Fantasy, pełnym
lasów, przesiąkniętych wilgocią lochów, jaskiń, zamczysk, i
ruin przyjdzie nam przeżywać swą przygodę pod postacią
jednego z bohaterów - wyposażonej w dwa krótkie miecze,
zgrabnej dziewczyny-szpiega, uczonego nie rozstającego się ze
swoją magiczną laską czarodzieja, czy też klasycznego osiłka
rozwiązującego wszystkie swoje problemy mieczem. Każda z
postaci nie dość że ma własny sposób na rozprawianie się z
przeciwnikami za pomocą charakterystycznych dla siebie zagrań
ruchów specjalnych i dostępnych broni, to w dodatku oferuje inne
zakończenie dla każdej z osobna postaci. Co będzie stanowiło
pokusę przejścia gry 3 razy. Według autorów SF można ukończyć
w 13 godzin (trochę przesadzone:) ale razy 3 to daje nawet
atrakcyjny wynik. Świat przedstawiony w SOUL FIGHTER pełen
jest przeróżnych stworów, a walka z nimi stanowi lwią część
rozgrywki. I właśnie tutaj nasuwają się skojarzenia ze side
scrollowanymi mordobiciami. Przy zetknięciu z przeciwnikiem, zupełnie
jak za dawnych lat, u góry ekranu wyskakuje jego pasek energii. I
wtedy zaczyna się... trzaskanie mieczami, uskakiwanie, odpalanie
specjali i combosów, które w rajcowny sposób oznajmiane są na
ekranie stosownymi napisami. Mało tego - do naszej dyspozycji
oddane są bronie miotające, przy których będzie można przełączać
na widok z oczu w celu precyzyjnego namierzenia delikwenta. A jeżeli
i to ci nie wystarcza, to ze stoickim spokojem możesz udzwignąć
jakiś większy przedmiot i posłać go z hukiem na łeb atakujące
cię potwora. Przez całą grę przewija się ok. 40 bogato
animowanych artystycznie wykonanych idiotów, mających ochotę
pograć twoją głową w krykieta. Nie obejdzie się ofkoz bez
olbrzymich boss`ów, na których widok podniesiesz leżące z
ziemi szczęki i dopiero wtedy pójdziesz w bój. Zresztą gra
posiada przepiękna oprawę graficzną są znakomite efekty środowiskowe
(zachmurzone niebo, błyskawice, wiejący z szumem wiatr czy też
padający deszcz) Muzyka przygrywająca w trakcie walk i wędrówki
oraz ambientowe dźwięki niemalże nieodłącznie związane z oglądanym
światem pozwolą tylko bardziej wczuć się w klimat gry. Cóż
pomimo tych wszystkich superlatyw jest mała rzecz która powoduje
że gra się nudzi.... walka, walka i jeszcze raz walka po kilku
godzinach gry mówisz sobie - że masz już dosyć bo sumie to już
nie to co kiedyś na automatach......
|
|