RECENZJE
Tako no Marine [ by Oyang
]
|
Tako no
Marine to prosta gra logiczna z tytułową Marine w roli głównej.
W wyniku działania złych sił ojciec małej dziewczynki zostaje
porwany. Wtedy to pojawia się Ośmiornica informując, że aby
odzyskać ojca - Marine musi rozwiązać kilka zagadek. Dziewczynka
nie zwleka, tylko od razu zabiera się do roboty. Na początku
instruktażu udzieli jej Ośmiornica, ale potem szkrab radzić musi
sobie sam.
W przypadku polskich graczy instruktaż oczywiście
nie zda się na nic, gdyż sporządzono go, podobnie jak całą grę,
po japońsku. Na szczęście zasady są proste. Trzeba, usuwając z
drogi przeszkody, przemieścić się z pola startowego do wyjścia. Na
drodze spotkamy różnego rodzaju obiekty: skrzynki, bomby, pompy
hydrauliczne, drzwi, mosty, przyciski, trampoliny itp. Za każdym
razem mamy do wyboru kilka czynności, które można na danym
przedmiocie wykonać. Możemy go uderzyć, kopnąć, wskoczyć na
niego, przesunąć, podnieść, zjeść i uwolnić. No właśnie
uwolnić, bo co jakiś czas naszym zadaniem będzie wyzwolenie spod
postaci białych dmuchanych świnek różnych postaci, w tym
poszukiwanego tatusia. Czasem też napotkamy dwie chorągiewki na
jednej planszy, wtedy wybieramy jedną ze ścieżek aby tam wykonać
jakieś zadanie (otwarcie drzwi na innej planszy lub uwolnienie świnki),
potem wracamy i idziemy dalej głównym szlakiem. Co jakiś czas
pojawia się boss ubrany w zabawny, kolorowy kostium. Na takich
planszach należy w określonym czasie dotrzeć do przycisku, którym
unicestwimy bossa.
Kilka słów o sterowaniu naszą Marine. Nie ma
tu mowy o dowolnym przemieszczaniu się przedszkolaka po planszy.
Sterujemy kursorem, którym możemy najechać wyłącznie na obiekty,
na których możemy wykonać czynność. Kiedy znajdziemy się tuż
przy obiekcie, mamy dwie możliwości – zdać się na
inteligencję Marine i pozwolić jej zrobić z przedmiotem co chce lub
(przez naciśnięcie B) wybieramy czynność sami. W przypadku
przesuwania bomb lub skrzynek istotne jest, z której strony
przedmiotu się znajdujemy, bo może się okazać że popchniemy
przedmiot w złą stronę co wywoła niechciany efekt. W każdej
chwili, pod przyciskiem B mamy dostęp do menu gry, z czterema
ikonami: dziewczynka
– powrót do gry, domek
– powrót do domu (przydatne gdy znajdziemy kufer z przedmiotami
dające dodatkowe możliwości), niebieska
chorągiewka – powrót do początku planszy, VMU
– zapis stanu gry.
Jak już pewnie domyśliliście się gra jest
przeznaczona dla dzieci (co nie przeszkadza temu, żeby starsi spędzili
przy niej kilka chwil), taka też jest grafika. Dziewczynka i inne
postacie są żywcem wyjęte kreskówek dla dzieci. Każdy przedmiot,
każda postać ma inny kolor, całość jest wyjątkowo cukierkowa.
Plansze ukazane są w trójwymiarowym rzucie izometrycznym, można
nimi obracać, ale tylko w lewo bądź w prawo, nie ma pełnej swobody
przybliżenia jakiegoś szczegółu, stąd często trudno się
zorientować co gdzie się znajduje. O muzyce można powiedzieć tylko
tyle, że jest skoczna i niezmienna. Stąd znużenie nią przychodzi
dość szybko, wtedy nie pozostaje nic innego jak wyłączyć głos.
Gra powinna spodobać się każdemu, kto lubi różnego
rodzaju gierki logiczne i ma lekkie zboczenie na punkcie Japonii i
wszystkiego co japońskie. Proste zasady sprawiają, że człowiek wciąga
się w misję ratowania ojca Marine i nie może odejść od konsoli
przez parę godzin.
Tako no Marine (jap.) -
logiczna
Developer: Micro Cabin
6/10 (czyli gra dobra, wciągająca)
Oswoić
się z grą (szczególnie z fabułą) pomogła mi recenzja z tej
strony: http://gametz.com/forum/USER%3A28582/topic/78411.html
|
|