RECENZJE
Dangerous Toys [ by Shakkall
]
|
To że Japonia jest krajem dziwnym, wie
chyba każdy. Ludzie żyją tam w ogromnym tempie, niejednokrotnie pracują
po 18-20 godzin na dobe. Szamaja sobie sushi, mieszkaja w kapsułach,
i wogole jest ich 3 razy więcej na powierzchni porównywalnej do
naszego pięknego kraju. Mimo to, marzeniem niejednego gracza jest
wypad do tegoż kraju. Moja matula miała tę przyjemność pobytu w
tym kraju, z którego przywiozła mi od zatrzęsienia komiksów,
plakatów, figurek itp. związanych z grami. Ale może troszke odbiłem
od tematu. Chyba każdy fan mangi i anime, obojętnie czy seriali
pokroju "Dragon Ball'a", "Sailor Moon" czy też
pieknych produkcji jak "Grób Świetlików" czy "Ninja
Scroll", zetknał sie kiedyś ze specyficznym rodzajem tej
sztuki. Tak mówię tu o hentai - rodzajem mangi i anime, w której
nacisk nie jest położony na fabułę, ale na akcję. Ostrą
akcje... o po polsku hentai nazwiemy rysunkowym pornuchem, choć
takie stwierdzenie będzie mocno uogólnione. Gra w takiej konwencji
trafiła na DC za sprawą firmy Red Gun, i jest bodajże jedyną
reprezentującą gatunek hentai na tej konsoli. Gra ta nosi tytuł
"Dangerous Toys", ale trudno ów tytuł nazwać grą. No
ale po kolei.
Po zapuszczeniu płytki ukazuje sie
naszym oczom menu po japońsku. Jako że znajomość tego języka
jest u mnie bliska zeru, postanowiłem poszperać w opcjach metodą
"na Jana". W opcjach mamy możliwość m.in posłuchania
muzyczki z gier. Gdy uruchomiłem grę właściwą, złapałem sie
za mój kudłaty czerep. Do wyboru mamy 8 mangowych panienek, które
w raz z rozwojem sytuacji beda z siebie zrzucać fatałaszki. Do
czynienia mamy z hmmm... "przygodówką" a'la "czytaj
teksty i dokonuj wyboru", ale... sęk w tym że cała zabawa
nie polega na, powiedzmy podrywaniu panienki, ale na ciągłym
czytaniu japońskiego tekstu (czytaj prywijaniu go), i oglądanie
5-7 obrazków przypadających na jedna panią. Żadnej kontroli nad
akcją, a dam sobie leb uciąć, że fabuła opowiada o tym, jak to
sobie Kasia weszła do pokoju i jej sie zachciało. Totalna padaka!
Porównując do naprawdę fajnych, PC-towych pozycji jak np "Paradise
Heights" czy nawet co niektórych gier we flashu, ta gra nie
zasługuje nawetn na splunięcie. To nie jest gra fabularna, jeno
zwykly slideshow. Najlepsze jednak przed Nami, czas gry. Otóż ekh,
przejscie, a raczej obejrzenie panien zajmuje 15 minut. Tak, tyle
zajmuje oblukanie tej gierki. Mi osobiście nie było nawet żal płytki,
na której ów twór wypalałem, a jeno czasu jaki zajęła ta
czynność. Słów szkoda.
Co do oprawy, całość jest całkowicie
2d, obrazki są ładnie narysowane, panienki sa nie złe, a i "cenzurke"
pociągnięto gdzie trzeba (lub przynajmniej by wypadało). W
obrazkach występują śladowe ilości animacji, najczęściej
uruchomiony wibrus :D. Muzyka przygrywająca w tle to jakieś tam
pitolenie, autorzy nie wysili się nawet na jakiekolwiek efekty dźwiękowe.
Reasumując, mamy tu do czynienia z
największym gniotem na konsolę z zakręconym logiem. Nie ma tu
jakiejkolwiek interakcji, gra sprowadza sie tylko do naciskania
przycisku odpowiedzialnego za przewijanie. Zaprawdę powiadam: nie
warto tracić płytki, bo wątpię by dało radę dostać grę w
oryginale. Szkoda czasu i pieniędzy, jedynie dla kolekcjonerów.
|
|